W poniedziałkowe popołudnie, w wigilię Mikołajek byliśmy świadkami niecodziennego wydarzenia.Dwie drużyny rozpoczęły walkę o Puchar Dyrektora Szkoły.Dyscypliną sportu, która w duchu zdrowej rywalizacji miała wyłonić zwycięzców była siatkówka.Do boju o zaszczytne trofeum drużyny wystawiły swoich najlepszych zawodników.Drużyna Nauczycieli i Nie Tylko składała się z :
Pana Jerzego Buczka – mistrza ciętej riposty i fantazyjnej interpretacji przepisów dotyczących regulaminu stroju sportowego.
Pana Ryszarda Kipera – zawodnika najwyższej klasy, który serwując kruszy mury.
Pana Sebastiana Sadrakuły – sportowca, o którego na pewno upomni się wkrótce trener kadry narodowej.
Pana Ludwika Zgórskiego – zawodnika, którego forma i zaangażowanie działa dopingująco na wszystkich graczy bez względu na drużynę, którą reprezentują.
Wielkich i zasłużonych graczy dzielnie wspierali ich „nieco” młodsi koledzy Daniel Boboński, Krzysztof Rędzia i Nikolas Starzec.
Powiedzieć, że Drużyna Uczniów Policyjnego Liceum Ogólnokształcącego była mocno sfeminizowana, to mało.
Młodzież wiedząc, o jaką stawkę toczy się gra, wystawiła w swoim składzie dwukrotne zwyciężczynie tarnobrzeskiej Licealiady.Widzowie zgromadzeni tego dnia na trybunach mogli podziwiać kolejny koncertowo rozegrany mecz :
Adrianny Zięby, Katarzyny Broś, Pameli Gul, Katarzyny Obary, Aleksandry Sowy i Doroty Sprawki.
Nad prawidłowym przebiegiem meczu czuwał Pan Andrzej Niedziałek, człowiek o kryształowej duszy i żelaznych zasadach.
Oczywiście jak na wydarzenie tej rangi, nie mogło zabraknąć cheerlaederek.W ich rolę, tak ważną dla zawodników i publiczności, wcieliły się uczennice klasy pierwszej PLO.
W zasadzie już po pierwszym gwizdku sędziego stało się jasne, że to pierwsze spotkanie z cyklu Mistrzostw o Puchar Dyrektora Szkoły, przejdzie do historii.
Obie drużyny zażarcie walczyły o wygraną.Z pewnością chodziło nie tylko o zdobycie symbolicznej statuetki.Tego dnia stanęli przeciwko sobie ludzie, którzy na co dzień darzą się szacunkiem i sympatią.I taki też był ten mecz.Piłka praktycznie nie dotykała ziemi.Zawodnicy współpracowali między sobą w drużynie i miedzy drużynami.Nikt nikogo nie faulował, nikt złośliwie nie ścinał piłek.Liczyła się przede wszystkim dobra zabawa.Ta cudowna atmosfera z boiska przeniosła się na trybuny i publiczność kibicowała każdemu zawodnikowi, bez względu na drużynę, w której występował.Bardzo szybko stało się jasne, że ten mikołajkowy mecz, który na chwilę wyciągnął nas zza szkolnych ławek jest pierwszą w tym roku zapowiedzią świątecznego czasu spędzanego w gronie bliskich i przyjaciół.
A co z Pucharem?Kto go zdobył?
Jeśli to takie ważne…..
Puchar stoi już na swoim miejscu, w samym centrum w najcieplejszej, najbardziej słonecznej sali.